A dzieje Orient Expressu zaczynają się od marzenia pewnego 38-letniego Belga – Georgesa Nagelmackersa, który chciał umożliwić Europejczykom przejechanie w możliwie najkrótszym czasie przez kontynent, a sobie zapewnić niemałe zarobki. Nagelmackers dobrze się do spełnienia swoich zamierzeń przygotował, obserwując jak radzi sobie jego amerykański imiennik, George Pullman, który jako pierwszy wprowadził do produkcji luksusowe wagony pociągowe.
W końcu Belg wcielił swoje zamiary w życie i założył spółkę Compagnie Internationale des Wagons-Lits et des Grands Express Européens. To właśnie w jej ramach kursować zaczął słynny Orient Express, znany nie tylko miłośnikom historii kolejnictwa, ale i fanom twórczości Agathy Christie i jej „Morderstwa w Orient Expressie” czy w końcu i tym, którzy czytając inne książki, oglądając filmy, seriale natknęli się na tę nazwę. Orient Express jest dziś bowiem niemal kultowy.
Ponad dwa tysiące kilometrów podróży
W swój pierwszy kurs Orient Express ruszył 4 października 1883 rok z paryskiego dworca Gare de l’Est. Trasa miała długość około 2880 km i wiodła ze stolicy Francji do Stambułu (wtedy Konstantynopola). Choć podróż odbywała się w luksusowych warunkach, wcale do najłatwiejszych nie należała. Wszystko przez przesiadki – pierwsza miała miejsce w rumuńskim Giurgiu, skąd promem podróżowało się do bułgarskiego Ruse i tam wsiadało do kolejnego pociągu, jadącego już do samego Stambułu. Jednak już cztery lata później pasażerowie Orient Expressu mogli dotrzeć z Paryża do stolicy Turcji bez przesiadek. Po drodze mijali Strasburg, Monachium, Wiedeń, Budapeszt i Bukareszt. Od 1919 roku, gdy otwarto wydrążony w szwajcarsko-włoskich Alpach tunel Simplon, zmieniono trasę Orient Expressu, który tym razem zatrzymywał się w Lozannie, Mediolanie, Wenecji i Trieście.
Koronowane głowy, intelektualiści i gwiazdy estrady
W pierwszy kurs Orient Expressem wyruszyło 40 gości, wśród których znajdował się relacjonujący tę podróż Henry Blowitz, korespondent londyńskiego „Timesa”. Opisywał, jak przejeżdżający pociąg witali monarchowie, m. in. sułtan Turcji i król Rumunii. Już w kolejne trasy słynnym pociągiem ruszyła Mata Hari, mająca cieszyć się w podróży romansem z Hansem von Krohnem, niemieckim baronem czy król Bułgarii Borys III. Ten ostatni tak bardzo lubił podróżować pociągiem, że czasem pozwalano mu go prowadzić, co raz skończyło się śmiertelnym wypadkiem. W 1891 roku na Orient Express napadli bandyci, a w 1931 roku miał miejsce zamach bombowy, w którym zginęło 24 pasażerów pociągu.
Gdzie ten luksus?
No dobrze, ale co ich wszystkich do Orient Expressu przyciągało? Przede wszystkim przedziały, wyglądające jak domowe salony – w każdym z nich znajdowały się dwie czerwone sofy. Toalety umieszczone między przedziałami niczym nie przypominały tych współczesnych w polskich pociągach – zamontowano w nich umywalki z porcelany, stojące na marmurowych podstawach, w pociągu można też było skorzystać z pryszniców z oddzielnymi kabinami. W wagonach sypialnianych znajdowały się wygodne składane łóżka (w dzień chowały się w ścianę), podłogę wyłożono w nich tureckimi dywanami, a ściany pokryto jedwabiem.
W Orient Expressie znajdował się także osobny buduar dla pań i palarnia dla panów (Brian Romeijn, fotograf, który niedawno włamał się do jednego z opuszczonych wagonów pociągu mówił, że do dzisiaj w fotelach czuć zapach palonych cygar). Chętni mogli skorzystać z kilku chwil spokoju w bibliotece, a jedzenie serwowano w wagonie restauracyjnym, którego ściany pokryto mahoniem, a zdobiły je dzieła najwspanialszych artystów. Okna zasłaniały aksamitne kotary, a światło dawały imponujące kandelabry. Serwowano najlepsze dania, przygotowywane przez najlepszych kucharzy. Sam obiad składał się z pięciu potraw, charakterystycznych dla kraju czy regionu, przez który akurat przejeżdżano. Pasażerom zapewniano również najwyższy poziom obsługi.
Zmierzch giganta
Orient Express przetrwał I i II wojnę światową. Ba! Zakończenie tej pierwszej podpisano właśnie w 1918 roku w wagonie Orient Expressu w Compiegne. Z kolei po 1945 roku pociąg znów kursował przez następne 17 lat. Niestety, czasy się zmieniły, samolotem można było pokonać te same odległości o wiele szybciej, trasy Orient Expressu ulegały więc stopniowemu skracaniu. Po raz ostatni pociąg wyruszył już tylko na trasę Strasburg-Wiedeń w 2009 roku. Dzisiaj sporadycznie odbywa się kilka podróży pomiędzy Londynem a Rzymem. W Internecie czy różnych biurach podróży można nadal zamawiać kolejowe bilety na wyprawy przypominające te z czasów świetności Orient Expressu, nie są to jednak te same pociągi.
POLECAMY: