X zamknij

Dołącz do newslettera
i odbierz darmową
kartę SPA&More.

Z kartą SPA&MORE stać Cię na więcej

Co najmniej 10% zniżka do SPA, DAY SPA i klinik medycyny estetycznej.
Korzystaj ze specjalnych rabatów tylko dla zapisanych do newslettera!

Dołączam i odbieram kartę
fot. Fotomorfoza/makijaż Magdalena Zielińska

Zmiany w czasie i przestrzeni, czyli gabinet urody vs salon beauty

Felieton Anny Harasimowicz
Rozwój usług sektora urody następował na tyle płynnie, że już prawie nie pamiętamy dawnych zabiegów w gabinecie kosmetyczno-lekarskiej spółdzielni pracy. Dziś naprawdę można poczuć się lepiej, bowiem salon beauty gwarantuje kompleksową terapię.

Znów zestarzałam się w windzie. O następny skok w trybiku zegara. Jak wiadomo ulatującą z wiekiem urodę widać najdotkliwiej w bezlitośnie obnażającym wszelkie niedoskonałości jarzeniowym oświetleniu środków lokomocji – wszystko jedno, czy wybierzemy kanały pionowego ruchu transportowego, czy poziomego (o korytarzach nie wspomnę). Równie często można bowiem zaobserwować zmiany przemijającej urody wieczorem w tramwaju, a najboleśniej widoczne są w metrze – dla własnego dobra lepiej wraca do domu piechotą.

Ponieważ nie udało mi się zlikwidować tego wieczoru wszystkich luster w domu, udałam się dnia następnego po ratunek do kosmetyczki. Już jadąc do gabinetu przypomniała mi się pierwsza wizyta w salonie piękności.

Bliskie spotkanie z kosmetyczką

„Uuu, skóra delikatna. Będzie się szybko starzała. Zmarszczki już jakby widać, wiadomo gdzie się pojawią” – usłyszałam od zażywnej specjalistki w gabinecie renomowanej sieci, istniejącej na rodzimym rynku od 1927 roku, więc budzącej powszechny szacunek i zaufanie. Nadmienię, że wiosen miałam podówczas 16 i głównym problemem mego nastoletniego życia nie były klasówki z łaciny, choć sytuowały się tuż na drugiej pozycji, ale trądzik młodzieńczy. „Łatwo się tych zmian nie pozbędziemy. A te plamy to już zostaną. Trądzik może nigdy nie zniknąć. Ilu jest starszych ludzi całych w wypryskach. Oj, naoglądałam się, naoglądałam” – dodał życzliwy głos zza oślepiającej mnie lampy.

Dziś powiedziałabym, że poczułam się jak w tunelu rezonansu magnetycznego w czasie badania jamy brzusznej z kontrastem, gdy po komendzie: „Nabrać powietrza i wstrzymać”, technik zapomniał po kilkunastu sekundach dodać: „Można oddychać”. Wtedy, lata świetle temu, prawdopodobnie powiedziałabym, że poczułam się jakby wartburg rozjechał mi walkmana.

W każdym razie po zabiegu oczyszczania opuściłam gabinet kosmetyczny na miękkich nogach, przemierzając trotuar spuchnięta, obolała, jakby z cudzą twarzą i cięższą skórą. Jednak najbardziej obciążoną miałam psychikę. „No to już. Koniec młodości” – myślałam. W domu dowiedziałam się, że pani Ania, do której chodziła też, a raczej przede wszystkim moja mama, jest przemiłą osobą, doskonałym fachowcem i czyni cuda w zakresie odmładzania.

Poczułam się jak w kreskówce, w której nikt dzieciom nie wierzy, czyli typowym horrorze dozwolonym od lat pięciu (jeśli jest to bajka-serial, w drugim odcinku bohater dodatkowo i raptownie traci nieodwracalnie mamę).

Wellness i stressless salon beauty

Bardzo wierzę w postęp medycyny, a w dniach takich jak niżej opisany głównie medycyna estetyczna napawa mnie największą nadzieją. Gdy dotarłam do mojej obecnej kosmetyczki i salon beauty przyjaźnie zagarnął mnie do swego sterylnego, pachnącego, nowoczesnego wnętrza, zwierzyłam się z problemu. Natychmiast usłyszałam: „Naprawdę nie jest jeszcze tak źle. Chyba pani nie widziała starej skóry. Napatrzyłam się, to wiem. Na te mimiczne zaraz coś zaradzimy. Kwas hialuronowy zawsze pomoże, a skóra potrzebuje po prostu nawilżenia. Już szybko robimy zabieg, nie ma tragedii” – odparła pani Kasia.

Nawet na moje kajanie, że nie dbam, często nawet o kremie zapominam, nie skupiam się na tym, czy użyłam toniku na twarz, czy doustnie, bo działam odruchowo i jak popadnie, dowiedziałam się, że wszystko da się naprawić. Żeby ubiczować się do końca dodałam zawstydzonym szeptem, naturalnie nie patrząc w oczy kosmetyczce: „Ale ja się lubię opalać”. Uśmiech pani Kasi mnie rozbroił: „Trochę słońca nigdy nie zaszkodzi. Potrzebujemy witaminy D”. Nie miałam odwagi dodać, że „trochę słońca” u mnie nie istnieje, pobieram ile się da, ponieważ przez większą część roku chodzę na jego gargantuicznym i permanentnym głodzie.

Odprężyłam się i poddałam dobrym rękom, które leczą skórę oraz głowę. Kompletnie obojętne było mi, czy usłyszane słowa pocieszenia są w jakimkolwiek stopniu naciągane, a ja naiwna. Wyszłam z gabinetu nienaturalnie lekkim krokiem, jakbym grała w musicalu z Genem Kelly. Na szczęście wracałam do domu samochodem.


Przeczytaj także: Pachnidło i perfumy, czyli Süskind w mojej głowie


Karnawał w gabinecie, czyli krótki felieton z życia SPA wzięty!

To się kiedyś wydarzyło w gabinecie terapeutycznym. Potem ktoś komuś to opowiedział, że podobno ktoś widział, że tamten ktoś był w SPA i miał tę wyjątkową sytuację. ?

Rynek kosmetyczny w obliczu pandemii – Drogerie Jasmin

W ramach cyklu rozmów z przedstawicielami największych przedsiębiorstw branży kosmetycznej w Polsce, o podjęte w obliczu pandemii decyzje dotyczące nowego funkcjonowania znanych drogerii, zapytaliśmy Teresę Stachnio, członka zarządu sieci Jasmin.

Dieta ajurwedyjska

To droga do osiągnięcia pełni zdrowia, dzięki odpowiednio dobranym składnikom.

Jadalna maseczka DIY inspirowana Sunny Pogodną

Przedłużająca się narodowa kwarantanna daje się we znaki dorosłym – edukacja domowa, praca z domu oraz inne obowiązki sprawiają, że rodzicom brakuje już pomysłów, co robić z dziećmi. Proponujemy zabawę dla wszystkich – wykonanie jadalnej maseczki na twarz.

Anna
Harasimowicz

Redaktor, od 15 lat związana z branżą wydawniczą (m. in. Grupa ZPR Media, Moda na Zdrowie Sp. z o.o.). Wieloletni sekretarz redakcji, autorka tekstów branżowych oraz felietonistka. Z wykształcenia psycholog społeczny, fizjoterapeuta i naturoterapeuta. Przyjęła inicjację pierwszego stopnia Reiki. Miłośniczka SPA, Wellness, życia blisko natury i idei slow life. Pasjonatka literatury, teatru, filmu, architektury, włoskiej kultury oraz designu i mody.
fot. Fotomorfoza/makijaż Magdalena Zielińska
ZOBACZ WSZYSTKICH NASZYCH AUTORÓW