Styczność z tańcem i sportem masz już od wielu lat. Prowadziłaś wiele różnych zajęć w różnych miejscach i z różnymi ludźmi. Powiedz, dlaczego tak ważna jest technika i świadomość swojego ciała?
Tak, to prawda. To większość mojego życia. Taniec jest ze mną od dziecka, a zajęcia prowadzę od ponad 13 lat. Bywały momenty, że pracowałam w siedmiu miejscach jednocześnie. W mojej zawodowej karierze obszerna jest również rozpiętość wiekowa podopiecznych. Prowadziłam zajęcia począwszy od grup 4-5-latków, aż do osób nawet po 80 roku życia.
Takie spektrum wiekowe oraz różnorodność zajęć dały mi ogromne doświadczenie. Pozwoliły mi patrzeć szerzej na ciało i ruch. Nauczyły mnie również, jak duże znaczenie ma technika i forma przekazu. Bo przecież do dziecka musimy używać innych porównań, niż do osób starszych. Takie doświadczenie rozwinęło mnie pod względem sposobu przekazywania wiedzy i metodyki nauczania.
Te dwa pojęcia, o których wspomniałaś: technika i świadomość swojego ciała, powinny zawsze iść ze sobą w parze. Wyobraź sobie, że 1000 razy wykonujesz ruch, 1000 razy robisz go źle, może nawet dodajesz obciążenie zewnętrzne. Teraz pomyśl, jak ogromny ma to wpływ na Twoje ciało, na aparat ruchu? Zła technika nie zawsze powoduje kontuzje w danym momencie, może tworzyć przez lata złe wzorce ruchowe. Prawidłowa technika buduje fundament w Twoim ciele. Daje solidne podstawy. Kiedy Twój nauczyciel przekazuje Ci to, co ważne, wskazuje Ci tak naprawdę drogę do zrozumienia swojego ciała. Ty wiesz jak prawidłowo ćwiczyć nie robiąc sobie krzywdy, być może unikając kontuzji. Dzięki prawidłowej technice i świadomości, ruch staje się bardziej optymalny. Poprawia to efekty oraz wyniki pracy, nie powodując przepracowania Twojego ciała.
Czym według Ciebie jest uważność w kontekście aktywności fizycznej?
W uważność umysł jest w pełni zaangażowany. To nie tylko bycie „tu i teraz”. To sytuacja, w której całkowicie się zatracamy. Jesteśmy świadomi. Dla mnie uważność w odniesieniu do aktywności fizycznej jest stanem, w którym odczuwam wolności i spokój. To chwile, w których byłam na scenie, ćwiczyłam na treningu. To czas oddania, zrozumienia ciała i tego, co się z nim dzieje. Pozostawienie swoich problemów za drzwiami. To skupienie i zwolnienie. Wykonanie ruchu z jak najlepszą techniką, danie z siebie 100 %. To połączenie w pełnej świadomości. Ogromnie istotne, by osiągać uważność podczas jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć siebie i swoje ciało.

Sport i aktywność fizyczna to cała gama barw oraz najróżniejszych form. Aerobik, treningi siłowe, jogging, joga, kolarstwo, taniec… Powiedz, dlaczego akurat pilates?
Odpowiedź jest złożona. Wszystko zaczęło się od tańca. Od ogromnej miłości do niego. Obecnie mogę powiedzieć, że również pilates stał się ważnym elementem w moim życiu. Kolejną pasją i częścią mojej drogi. Myślę, że zamiłowanie do tańca, do tego typu ruchu, ukształtowało kolejne decyzje. A czemu akurat taniec? Na taki wybór składa się kilka czynników. Moim zdaniem, ważnym elementem wyboru dziedziny, której właściwie się oddajemy, jest psychika: odporność, wytrzymałość psychiczna. Cechy charakteru, predyspozycje, a w tym przypadku również wrażliwość.
Pilates u mnie pojawił się w tak zwanym międzyczasie. Bo moje życie to połączenie z jednej strony tej części artystyczno – tanecznej, a z drugiej strony sportowo – trenerskiej. Zawsze starałam się to pogodzić. Tańczyłam, studiowałam, pracowałam i dużo się szkoliłam. Trafiłam na kurs pilates. Ta metoda strasznie mnie zaintrygowała i zainteresowała. Niestety szkolenie nie było najlepszej jakości, ale gdzieś czułam, że jest tam coś więcej. Oczywiście zrobiłam kolejne uprawnienia i pracowałam tą metodą w formie prozdrowotnej. Moje życie toczyło się w mocnym tempie. Mało czasu dla siebie, dużo czasu w pracy. W pewnym momencie chciałam skupić się na rozwoju swojej marki. Postanowiłam zakończyć pracę na scenie, pracę zawodowej tancerki. Pojawił się kolejny projekt, do którego zostałam zaproszona. Tam poznałam prawdziwy klasyczny pilates. Dał mi on, tak naprawdę, jeszcze więcej przestrzeni w działaniu. Wtedy był czas, żeby bardziej go poczuć i skupić się na tej metodzie.
Pilates jest techniką, która wspomaga pracę tancerzy. Dlatego też, doskonale wypełnia moją wizję, tego, czym się zajmuje i co chcę dalej robić. Wizję programu Trainlikedancers. Pilates jest systemem, który może wspierać trening tancerzy i ich ciało. Oczywiście nie tylko tancerzy, ale również innych sportowców. Widzę tu jeszcze jeden wspólny mianownik. Każdy tancerz nieustanie dąży do perfekcji. Ruchy, gesty mają ogromne znaczenie. To, co widzimy, staramy się wypracować w naszym ciele w jeszcze lepszej formie – doskonalszej. Naszym instrumentem do pracy jest nasze ciało. Tak też jest w metodzie pilates. Znaczenie ma każdy centymetr i kawałek Twojego ciała. Tak, jak ustawisz pozycję, jak to poczujesz i dzięki temu możesz to rozumieć. Dlatego, jeżeli miałabym powiedzieć czemu pilates, to myślę, że dlatego, że taniec.
Czy rozpoczynając drogę związaną z tańcem, od razu wiedziałaś, że będziesz chciała zmierzać do punktu, w jakim teraz się znajdujesz? Mam tu m.in. na myśli #trainlikedancers.
Oczywiście, że nie.
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z tańcem byłam dzieckiem. Choć jako 10-latka twierdziłam, że w przyszłości będę nauczycielem wychowania fizycznego. W głowie, więc były już jakieś „ważne” postanowienia. (śmiech) A tak poważnie, to odkąd pamiętam, zawsze wiedziałam, jaki mam zrobić przynajmniej jeden krok do przodu. Nieustannie wyznaczałem sobie jakiś cel, do którego sumiennie dążyłam. W moim świecie wszystko kręciło się wokół tańca i ruchu. Tam czułam się dobrze. Z tym związane były moje kolejne marzenia. Pomysły były ukierunkowane, dlatego droga prowadziła mnie do kolejnego miejsca i otwierała nowe możliwości. Oczywiście pojawiały się również porażki. Nigdy jednak długo się nad nimi nie skupiałam. Bo po prostu nowy cel przysłaniał mi dość szybko jakieś wcześniejsze niepowodzenie.
Zawsze żyłam w szybkim tempie i na pełnych obrotach. Tak, jak lubię. Czasami trudno dotrzymać mi kroku.
Często robię kilka rzeczy na raz. I tak np. za czasów studenckich: pracowałam, trenowałam i studiowałam na dwóch kierunkach, ale w dwóch różnych miastach. Dodam tylko, że to był Wrocław i Kielce. To było istne szaleństwo. W ciągłym pędzie. Wszystko było zaplanowane i poukładane „od – do”. Każda „minuta” musiała być wykorzystana. To były lata bardzo ciężkiej pracy w ciągłym porządku. Dzięki takim doświadczeniom poznałam bardzo dużo wyjątkowych tancerzy, sportowców i wykładowców. Osób, które mnie inspirowały i oczywiście miały wpływ na kolejne decyzje.
Sam program Trainlikedancers narodził się w mojej głowie kilka lat temu (wtedy jeszcze nie było takiej nazwy). Pierwsza myśl była taka, że chce pomagać tancerzom. Powinnam połączyć swoje wykształcenie z doświadczeniem. Wiem, jak wygląda trening sportowy i wiem jak wygląda przygotowanie tancerza. Dlatego mam świadomość, czego potrzebuje ta grupa.
Przełomowym momentem był mój wyjazd do Berlina. Wtedy już nie występowałam na scenie, ale do podjęcia tej decyzji dochodziłam bardzo długo. Koniec zawodowej pracy budził we mnie ogromny lęk. Co będzie dalej? Czy coś może wypełnić miejsce, które zajmował taniec? Oczywiście, że nie. Wtedy tego nie wiedziałam. Do Berlina pojechałam się szkolić. Tak naprawdę, tam złapałam oddech. Odpuściłam swój strach. Wróciłam z myślą, że czas zawalczyć o swoje kolejne marzenia. Trzeba iść dalej, ale to ja muszę zrobić kolejny krok. I tak, wtedy powstała nazwa – Trainlikedancers. To był optymalny czas.
Celem było i jest przygotowywanie tancerzy oraz ich ciała do obciążeń, jakie niesie dana technika.
Trainlikedancers ma również za zadaniem budowanie świadomości. Pokazanie jak ważny jest trening wspomagający i jak istotny jest wybór naszego trenera/nauczyciela.
Niesamowite jest w życiu to, że im bardziej zagłębiasz się w daną dziedzinę, mając przy tym „otwarte oczy”, tym bardziej rozumiesz, że tych dróg, które możesz wybrać jest jeszcze więcej. Czasami trzeba wyjść na zewnątrz, rozejrzeć się dookoła i chcieć widzieć. Możemy robić naprawdę niesamowite rzeczy. Czasami potrzebujemy zmiany, nie zawsze są to proste decyzje. Nie zawsze jest to łatwe, ale wierzę, że ciężką pracą możesz osiągnąć swój cel.

Balet dla wielu z nas jest synonimem ciężkiej, często żmudnej pracy i dążenia do perfekcji. Od jakiegoś czasu masz okazje obserwować ten proces z pozycji nauczycielki oraz trenerki Młodego Baletu Polskiego. Jak ważna jest pokora i samozaparcie zarówno od strony pedagoga, jak i uczniów?
Pokora i samozaparcie to ważne cechy, nie tylko u tancerzy, ale u wszystkich sportowców.
Pokora nie jest cechą ludzi słabych, a silnych. Nie oznacza braku własnej wartości, czy pewności siebie.
Uczy nas szacunku do innych, niewywyższania się. Samozaparcie jest niezbędne do osiągnięcia wyznaczonego celu.
To oznaka naszej wewnętrznej siły. Ważne, by te dwie cechy szły ze sobą w parze.
Bycie nauczycielem i trenerem z pasją to duże wyzwanie. Nie bez powodu używam tutaj słowa „pasja”.
Każdy rolę pedagoga czuję inaczej. Dla mnie to pewien rodzaj misji do spełnienia. To też cudowne doświadczenie, dzięki któremu mam możliwość obserwować rozwój dzieci i młodzieży. Warto to doceniać. Jesteśmy przecież świadkami zachodzących u nich zmian. Rozwoju potencjału i kształtowania charakterów. Pedagog w tym wszystkim musimy być wymagający, ale nie zniechęcający. Musi znać cel i przede wszystkim wierzyć w swoich uczniów.
To bardzo istotne podczas tak ciężkiej pracy. Uważam, że jeżeli pedagog nie wierzy w swoich uczniów, to nie powinien być ich nauczycielem.
W Młody Balet Polski prowadzę pilates i wprowadzam elementy swojego programu Trainlikedancers.
Moim zadaniem jest przygotowanie ciała tych młodych tancerzy do obciążeń wynikających z trenowania tańca. Na tych zajęciach dużo mówię im o świadomości w aspekcie ruchu i własnego rozwoju. Uczymy się tej ciężkiej pracy, która będzie proporcjonalnie wzrastała do ich poziomu. Musimy o tym pamiętać, że tancerze najwyższej rangi nie mogą sobie pozwolić na odpuszczenie. Mają świadomość, ile wysiłku i wyrzeczeń kosztowała ich ta droga.
Pracują w końcu ze swoim ciałem, które musi być ciągle na najwyższym poziomie. Dlatego dążenie do perfekcji jest właściwie wpisane w taniec. Zawsze można wykonać coś „lepiej”, zawsze może pojawić się ktoś lepszy od nas.
Dlatego tak istotna jest pokora. Nie tylko do swojej pracy i osiągnięć, ale również do innych, którzy z Tobą są na sali. Odnosi się to również do pokory pedagoga. To jego prawdziwa siła. Nauczyciel powinien być wzorem do naśladowania na każdej płaszczyźnie. Jeżeli uczniowie będą widzieli takie cechy u swoich pedagogów, sami będą chcieli takimi się stać. A samozaparcie? Jest ogromnie ważne, nie tylko w ich nauczaniu. Ma znaczenie również w rozwoju nauczyciela. Uważam, że każdy pedagog, trener powinien się szkolić. Wciąż powstają nowe badania naukowe, nasze ciało się zmienia, a po jakimś czasie pewne rzeczy rozumiemy i czujemy inaczej. To wszystko przekłada się również na pracę z uczniami i na nasze efekty.

Jak, mimo tylu obowiązków i zajęć, znajdujesz w sobie energię do działania i szczery uśmiech na twarzy?
Przede wszystkim zajmuje się tym, co naprawdę uwielbiam robić. Wychodzę z założenie, że jeżeli swojej pracy poświęcam tak dużo czasu, to musi ona przynosić mi satysfakcję i spełnienie. Oczywiście na to trzeba również zapracować. Zbudować taką możliwość, w której pasja jest Twoją pracą.
Po drugie jestem osobą, która nie lubi siedzieć w miejscu. Im więcej się u mnie dzieje, tym ciekawiej. Nowe projekty i wyzwania, dają mi nową energię. To mnie napędza do kolejnych działań. Może powiem przewrotnie – to jedna z moich wad. Jestem pracoholiczką i do tego perfekcjonistką. To niebezpieczna mieszanka, a w głowie mam jeszcze trochę niezrealizowanych pomysłów. (śmiech) Jest jeszcze jedna rzecz, myślę, że równie istotna. To akceptowanie siebie. Największym dopełnieniem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym żyjesz w zgodzie ze sobą. Bycie naturalnym.
Bycie szczęśliwym.
Mogłabym powiedzieć, że te trzy rzeczy działają u mnie jak w maszynie. Każdy element dopasowany jest do następnego. Tak napędza całą machinę energii i szczerego uśmiechu.
Przeczytaj także: Kobieta Dynamit – Ewa Woźniak