Anna Harasimowicz: W tegorocznym światowym raporcie „2019 Wellness Trends, from Global Wellness Summit” wskazano nurt odnoszący się bezpośrednio do mody. Tendencja stylowego dbania o komfort organizmu, występująca równolegle z poszanowaniem natury i dbałością o zrównoważony rozwój przemysłu odzieżowego, okazuje się być coraz silniejsza i coraz powszechniej obecna w powszechnej świadomości. Czy w Polsce jest to wyraźnie odzwierciedlone w branży modowej?
Marta Banaszek: Obecnie możemy zaobserwować silnie wzrastający trend idący w kierunku ekologii i odpowiedzialnej mody, zgodnej z zasadami CSR. Coraz więcej nowo powstałych marek i firm modowych zaczyna dbać o to, by ubiory wykonane były z jak najmniejszą szkodą dla środowiska naturalnego oraz dla ludzi.
Ciężko mi jednak stwierdzić, by w polskiej modzie, na chwilę obecną, widoczny był wyraźny wzrost tych wartości. Bliżej mi niestety do stwierdzenia, że modowa ekologia oraz moralność dopiero raczkuje w naszym kraju, ale jest to bardzo pocieszający i optymistyczny kierunek. Coraz więcej nie tylko projektantów i brendów, ale i konsumentów zwraca uwagę na to, co jest na metkach i fakt ten bardzo mnie cieszy. Sprawdzamy z jakich surowców wykonana jest odzież oraz czyje ręce pracowały przy ich realizacji. Powoli cena schodzi na dalszy plan – choć wciąż jest bardzo ważna – a wysuwa się na front dbałość o środowisko i jakość wykonania. Nasze zdrowie, zrównoważony rozwój oraz dbałość o precyzję, powoli stają się wartością nadrzędną. Myślę, że nawet najmniejsze działania w tym kierunku są milowym krokiem dla ochrony nas ludzi i naszego otoczenia. W dobie katastrof ekologicznych i zagrożenia krytyczną zmianą klimatu każde podjęte działanie będzie na wagę złota.
W naszej pracowni przede wszystkim stawiamy na jakość wykonania
i ponadczasowe kroje. Trendy, owszem są ważne jednak ubierając moje klientki mam na uwadze, że uszyta odzież powinna posłużyć przynajmniej przez kilka sezonów. Poza tym często są to Panie, które jak już zasmakują usługi projektowania i szycia na miarę, wracają. Wtedy staramy się skompletować dla nich spójną i pasującą do siebie garderobę, której nie trzeba będzie wymieniać
w kolejnym sezonie. Tym sposobem zmniejszamy nadwyżkę niechcianej odzieży, oszczędzamy energię i mamy satysfakcję, że wykonane przez nas ubiory są noszone i jest to przemyślany zakup.
AH: W modzie damskiej i modelingu przeżyliśmy już fazę anorektycznej urody, kultu oryginalności „nienajpiękniejszych” oraz plus size, czy to znaczy, że zmierzamy do trendu „normalności”? Jaki jest dziś kanon kobiecej urody i czy moda over size przemija?
MB: Myślę, że moda over size zagościła na dłużej. Ma swoich wiernych fanów i o tym też trzeba pamiętać. Przerysowane formy mogą być ciekawe, jednak nie dla każdego. Ważne jest, by znaleźć dla siebie odpowiednie fasony i formę. Trzeba również pamiętać, że podążanie za trendami nie zawsze korzystnie wpływa na nasz wygląd. Właśnie to staram się przekazać moim klientkom.
Przede wszystkim skupiam się na atutach sylwetki i to właśnie je chce podkreślać ubraniem. Nie ma znaczenia, czy jest to rozmiar 36 czy 44. Każda kobieta może doskonale wyglądać, jeśli tylko zaufa naszemu doświadczeniu i wiedzy. Kwestia nie tkwi w wąskiej talii, a w nadaniu odpowiedniej proporcji sylwetce, dobraniu właściwego kroju, a także wybraniu odpowiednich tkanin, które nadadzą szlachetności projektom.
Nawiązując do drugiej części pytania: myślę i jednocześnie mam nadzieję, że coraz częściej trend naturalnej urody bierze górę. Możemy to zaobserwować
w pojawiających się kampaniach marek kosmetycznych czy bieliźniarskich. Powoli tendencja ta wkracza również do świata mody. Uważam, że dążenie do akceptacji siebie i naturalności to doskonały kierunek. Odkrycie swojego naturalnego piękna i pokochanie siebie to jeden z etapów świadomego i szczęśliwego życia.

AH: Wydaje mi się, że design odzieżowy może mieć moc zabiegu odmładzającego i terapeutycznego. Dlaczego zatem krawieckiego salonu projektantki nie nazwać przekornie salonem odnowy?
MB: Może to będzie nazbyt zuchwałe co powiem, ale uważam, że atelier projektanta swobodnie możemy nazwać nie tylko salonem odnowy, ale także wspomnianym salonem terapeutycznym. Przyznam nieskromnie, że w mojej pracowni już niejedna klientka przeszła niesamowitą metamorfozę. Niekiedy nie jest to proste, kobiety obarczone kompleksami, często najchętniej okryłby się luźną szarą tkaniną, tak by pozostać niezauważone. Ja wychodzę z założenia, że w każdej z nas jest pierwiastek piękna, a moim zadaniem jest go wydobyć i uwydatnić za pomocą ubioru.
Często, gdy klientki przymierzają już gotowy projekt, bez względu na to, czy jest to suknia wieczorowa, czy dobrze skrojony garnitur, po prostu promienieją. Kobiety często bronią się przed nasyconym kolorem czy dopasowanym krojem, ale w ostatecznym rozrachunku, gdy odważą się i zaufają moim radom, wychodzą odmienione.

AH: Kiedyś znajomy chirurg przedstawił mi, trochę żartem, teorię pamięci komórkowej i skrytykował za noszenie zbyt obszernych ubrań. Uważał, że ciało przestaje trzymać ramy rozmiaru, gdy dać mu pole do rozwoju i tym sposobem nigdy nie schudnę. Od tamtej pory nurtuje mnie pytanie, czy puszyste panie powinny ubierać się „daleko od ciała”, czy raczej podkreślać swoje walory, oczywiście nie demonstrując zbytnio puszystości zbyt obcisłym strojem.
MB: Szczerze przyznam, że nigdy nie spotkałam się z taką teorią. Zgodnie z dość mocno zaznaczającym się nurtem body positive każde ciało jest na swój sposób piękne i każda kobieta, niezależnie od wagi czy figury, może doskonale wyglądać i czuć się dobrze. Poza tym nie rozgraniczałabym – czy puszysta pani czy nie, luźne i oversizowe kroje uzależniłabym raczej od upodobań i indywidualnego stylu.
Oczywiście niezbyt korzystnie będzie wyglądała kobieta w za ciasnym lub za małym o kilka rozmiarów ubraniu, w które ledwo się wcisnęła i nie może swobodnie się w nim poruszać, a czasem oddychać. W ubiorze musimy nie tylko dobrze wyglądać, ale przede wszystkim dobrze się w nim czuć. Brak komfortu noszenia wpływa na naszą pewność siebie, a co się z tym wiąże, ogólny wygląd.
Na moim ostatnim pokazie prezentowałam kilka modeli typu plus size. Chciałam pokazać, że dobrze skrojony garnitur lub sukienka może świetnie wyglądać nie tylko na szczupłych modelkach w rozmiarze 36, ale także przy pełniejszych kształtach. Chciałabym zerwać z tendencją, wedle której nieforemne i workowate fasony przeznaczone są dla pań o pełniejszych kształtach. Obcisłe czy luźne? Może warto stosować zamiennie, albo nosić ubrania, które można transformować, samodzielnie decydować, jak danego dnia będę nosiła wybrane ubranie.

AH: Musze się przyznać do jeszcze jednej wstydliwej konstatacji. Ostatnio wzbudził we mnie ogromne pokłady współczucia bezdomny, który po wyjęciu kilku elektronicznych, nowoczesnych i markowych gadżetów z niechlujnego worka, okazał się być całkiem zamożnym i z pewnością nie głodnym hipsterem. Czy tylko mnie tego typu outfit wprowadza w błąd? Jak mocno trzyma się hipsterska moda?
MB: Dochodzę do wniosku, że piękno mody wynika właśnie z faktu, że ma ona wiele odsłon. Moda to także medium do wyrażania swojej osobowości i każdy może to robić wedle swoich upodobań i gustu.
We współczesnym świecie, gdzie mamy wszystkiego pod dostatkiem, a wręcz towarzyszy nam przesyt dóbr – szczególnie w krajach rozwiniętych – przestaje dziwić mnie fakt, że zamożni ludzie nie przywiązują zbytnio uwagi do swojego wyglądu, a zależy im tylko na wygodzie.
Wracając do pytania, jak długo utrzyma się moda hipsterska, tego nie wiem. Trendy tak szybko się zmieniają, że ciężko mi prognozować, kiedy kolejny silnie opanuje rzesze odbiorców. Myślę jednak, że moda, która skupia w sobie aspekty ergonomii, wygody oraz będzie odpowiedzią na aktywny i migracyjny styl życia, zajmie silną pozycję w świecie dizajnu, szczególnie wśród młodej grupy ludzi.

AH: Czym zatem kierować się w kreowaniu własnego wizerunku?
MB: Moim zdaniem najważniejsze przy kreowanie swojego wizerunku jest przystosowanie garderoby do swoich potrzeb. Miejmy na uwadze, by wybrane ubiory odpowiadały naszemu charakterowi i przystosowane były do prowadzonego trybu życia. Ślepe podążanie za trendami, które do nas nie pasują, nigdy nie będą dobrym rozwiązaniem. Ważne, by czuć się sobą w 100%. Ubiór powinien odzwierciedlać nasz charakter i usposobienie. Kreowanie kogoś kim nie jesteśmy, przebieranie się, by wizerunkiem przypominać ulubioną postać lub gwiazdę, nikomu nie zagwarantuje sukcesu, ani dobrego samopoczucia.
Ważna jest również jakość, która moim zdaniem jest bardzo istotnym elementem dobrego wyglądu. Zgodnie z zasadą: mniej znaczy więcej, warto skupić się na kilku konkretnych asortymentach, które stworzą podstawę naszej szafy. Warto zwrócić uwagę na profesjonalne wykonanie i bardziej uniwersalne kroje. Kreowanie własnego wizerunku z pomocą profesjonalisty, bądź samodzielnie metodą prób i błędów, to twórczy proces, który nie musi być ciężką pracą, a dobrą zabawą i doświadczeniem, które pozwoli nam poznać samych siebie.
AH: A zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zabawić się dizajnem! Bardzo dziękuję za inspirującą rozmowę.