Malutkie miasteczko z niemal 600-letnią historią położone jest na lewym brzegu Narwi, ok. 30 km od Białegostoku. Zachwycała się nim Agnieszka Osiecka, opisując Tykocin jako „miasteczko-bajeczka”. Nazywane jest również perłą baroku, ze względu na liczne XVIII-wieczne budynki wzniesione w tym stylu. Każdy opowiada inną historię, a prowadzące do nich urokliwe uliczki przywołują echo minionych czasów. Prócz zabytków, dużą popularnością cieszą się organizowane co roku w miasteczku imprezy: Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych, Tykocińska Biesiada Miodowa oraz rekonstrukcja bitwy o Tykocin. Wśród okolicznych atrakcji znajdują się Europejska Wieś Bociania w Pentowie oraz ostoja żubra i jarmark staroci w Kiermusach. Fani przyrody i aktywnego wypoczynku docenią także sąsiedztwo Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego, w tym liczne szlaki turystyczne.
Magnaci, królowie i płomienny romans
Osada istniała już od XI wieku. W 1425 roku mazowiecki książę Janusz nadał jej prawa miejskie i jeszcze tego samego roku Tykocin został włączony w granice Wielkiego Księstwa Litewskiego. Przez ponad wiek miasto i okoliczne ziemie należały do litewskich magnatów – Gasztołdów. Ostatnim z rodu był Stanisław, mąż Barbary Radziwiłłówny, z którą nie doczekał się potomstwa. Zgodnie z obowiązującym prawem, po jego śmierci w 1542 roku ogromny majątek przeszedł w ręce króla Zygmunta Augusta. I jak się wkrótce okazało, nie tylko on. Między monarchą a Barbarą wybuchł gorący romans (ponoć w sztuce kochania nie miała sobie równych), który przerodził się z czasem w prawdziwe uczucie. Król, po śmierci pierwszej małżonki, bez zasięgnięcia opinii rady poślubił wdowę w tajemnicy, co wywołało ogromny skandal. Małżeństwo traktowano jak mezalians, a Barbarę okrzyknięto wielką nierządnicą litewską. Była postacią kontrowersyjną, ale i wielką miłością Zygmunta, który nigdy nie pogodził się z jej śmiercią.
Tykocin wraz z całym Podlasiem został ponownie włączony do Korony w 1569 roku, stając się miejscem częstego pobytu kolejnych królów: Stefana Batorego, Zygmunta III i Władysława IV. Rozwijał się jako ośrodek handlu i rzemiosła, miejscowa gmina żydowska należała do najbogatszych w Koronie. To tutaj król August II Mocny ustanowił Order Orła Białego – najwyższe polskie odznaczenie.

Wspaniałe zabytki Tykocina
Spacerując tutejszymi brukowanymi uliczkami, można odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu. Kameralny, nieco senny klimat Tykocina czuć na każdym kroku. W czerwonych dachach starych domostw, bocznych alejkach, wygrzewających się na słońcu kotach. Biorąc pod uwagę wielkość miasta, główny plac zadziwia rozmachem, Ufundował go hetman wielki koronny Jan Klemens Branicki, prawnuk Czarnieckiego i kandydat do tronu. W czasie swoich licznych wojaży zainspirował się architekturą barokową, którą podziwiał na europejskich dworach. Tworząc tykociński rynek, od początku zakładał, że ma on służyć wyłącznie celom reprezentacyjnym. W centrum postawił pomnik hetmana Czarnieckiego, który jest jednym z najstarszych w Polsce. Branicki był kolejnym, który docenił wodza. Wcześniej uczynił to król Jan Kazimierz, który w dowód wdzięczności za rozgromienie Szwedów podarował Czarnieckiemu Tykocin i okoliczne ziemie.
Ambitny Branicki na tym nie poprzestał. Zajął się przebudową całego miasta, nadając mu zachowany po dziś barokowy styl. Przy placu wzniósł kościół Trójcy Świętej – trójnawową świątynię z okazałą fasadą, wybudował klasztor Bernardynów oraz postawił w dzielnicy żydowskiej murowane kramy, a także zadbał o nowe kuźnie, rzeźnie oraz karczmy. Za jego czasów Tykocin ponownie rozkwitł.
Szlakiem dawnych kultur
Zwiedzając plac Czarnieckiego, warto zwrócić uwagę na pobliską zabudowę – drewniane domki typu dworkowego nawiązujące do polskiej tradycji. We wnętrzu jednego z nich (pod nr 10) urządzono niewielką wystawę „Szlak architektury drewnianej Tykocina”. Niegdyś z drewna budowano tu nie tylko domy i budynki gospodarcze, ale także szkoły, karczmy i spichlerze zbożowe przy porcie rzecznym. Takich budynków w miasteczku pozostało już niewiele, a szkoda, bo nadają miejscowości unikalnego charakteru.

Przez wieki Tykocin znajdował się pod wpływami różnych kultur, z czego najważniejszą była żydowska. Żeby się o tym przekonać, warto odwiedzić Dom Talmudyczny oraz Wielką Synagogę – drugą co do wielkości w Polsce. Jej ściany pokrywają hebrajskie i aramejskie inskrypcje, a w centrum znajduje się wspaniała murowana bima – podwyższenie, na którym rabin odczytywał Torę. Obecnie mieści się tu Muzeum Kultury Żydowskiej. Piękny, XVII-wieczny zabytek stanowił niegdyś dowód wielkiego znaczenia tykocińskiej gminy żydowskiej, której długą i bogatą historię bezpowrotnie zniszczyła II wojna światowa.
Tykocin od historii po literaturę i film
Na obrzeżach miasteczka wznosi się pięknie zrekonstruowany, XVI-wieczny zamek Zygmunta Augusta. Umieścił w nim swój prywatny skarbiec i bibliotekę, a także urządził wielki państwowy arsenał. Po śmierci króla przez ponad rok spoczywały tu jego zwłoki, zanim zostały zabrane na Wawel. W ramach zwiedzania można udać się do podziemi, gdzie znajduje się wystawa o dziejach zamku lub na wieżę więzienną, skąd roztaczają się piękne widoki. Ciekawostką jest znajdujący się w wieży 6-metrowy loch, do którego nie było drzwi – więźniów wrzucano przez dziurę w podłodze. Na uwagę zasługuje też Sala Szklana ze zrekonstruowanym olbrzymim piecem kaflowym, największym w przedrozbiorowej Polsce.
Nizinna twierdza była jedną z najpotężniejszych w Polsce i odegrała ważną rolę w czasie najazdu szwedzkiego, co barwnie opisał w „Potopie” Henryk Sienkiewicz, a później zekranizował Jerzy Hoffman. Tykocin wystąpił w literaturze parokrotnie m.in. w książce Krzysztofa Wądołowskiego „Mordechaj Levi z Tykocina” oraz w zbiorze wierszy Ewy Cywińskiej „Mój Tykocin”. Posłużył także jako plener filmowy dla takich produkcji jak trylogia „U Pana Boga za…”, „Biała Sukienka” oraz „Kantor. Nigdy już tu nie powrócę”.