Nowy starty sposób na randki
Koronawirus nie przeszkodził singlom w randkowaniu – okazuje się, że aplikacje internetowe takie jak Tinder, przeżywają aktualnie szczyt popularności. Zamknięci w domach z nudów sięgają po telefon dla zabicia czasu lub odcięci od kontaktu z otoczeniem próbują załagodzić swoją samotność. Jednak w związku z tym, że siedzimy wszyscy zamknięci w domach, nastąpiła zmiana w sposobie, w jaki poszukujemy drugiej połówki.
Do tej pory królował tzw. speed dating – forma, która wytworzyła się w szybkich, intensywnych czasach, kiedy nikt nie miał czasu na poznawanie się na żywo. Sparowanie po zdjęciu na aplikacji, kilka szybkich wiadomości zakończonych randką – tak wyglądało to do tej pory. Teraz do łask wraca slow dating co, jak twierdzą eksperci, ulepsza sposób, w jaki zawieramy znajomości.
Wysyłanie zdjęć i krótkich wiadomości zostało wyparte przez długie wideorozmowy. – Liczba dłuższych wiadomości, codziennie wymieniana w krajach takich jak Włochy czy Hiszpania, wzrosła o 25% w porównaniu do ubiegłych tygodni. Długość rozmów wzrosła o 10-30% w porównaniu z lutym – mówi rzecznik prasowy Tindera.

Niektórzy tęsknią za szybkimi randkami
Psychologowie nie mają wątpliwości, że powrót do powolnego zawierania znajomości może przyczynić się do tworzenia trwalszych i bardziej przyjacielskich związków. Nie brakuje jednak osób, które nie są zadowolone z takiego obrotu sprawy. Tomasz, księgowy z Warszawy, mówi, że nie jest jeszcze gotowy na budowanie stałego związku. Szybkie randki w duchu Tindera pozwalały mu na poznawanie dużej ilości interesujących ludzi i miłe spędzenie czasu w niezobowiązującej atmosferze. Podobnego zdania jest Ola, prawniczka z Krakowa – nie ma czasu na wielogodzinne rozmowy na czacie i wysyłanie setek zdjęć. Przed wybuchem pandemii umówienie się na spotkanie zajmowało pół godziny. Teraz woli spędzić ten czas czytając książki lub oglądając seriale – do randkowania wróci, jak sytuacja się uspokoi.
Tomasz, księgowy z Warszawy, mówi, że nie jest jeszcze gotowy na budowanie stałego związku. Szybkie randki w duchu Tindera pozwalały mu na poznawanie dużej ilości interesujących ludzi i miłe spędzenie czasu w niezobowiązującej atmosferze...
Warto jednak zauważyć, że większość z nas dobrze odnalazło się w nowej, spokojniejszej rzeczywistości randkowej. Ania, mieszkanka miasta w centralnej Polsce, mówi, że wreszcie nie czuje się jak towar w supermarkecie. Odinstalowała ze swojego telefonu wszystkie aplikacje randkowe; poznała Maćka, miłego budowlańca. Spotkają się w połowie maja – planują wspólny wyjazd do SPA.
Co zmienia to w naszym podejściu? Dzięki dłuższym rozmowom mamy możliwość lepiej się poznać, zanim dojdzie do spotkania w rzeczywistości. Tworzymy tym samym lepszy fundament stawiając już nie na ilość, co na jakość. Według psychologów, jest to sposób, który pomoże w zbudowaniu autentycznej relacji.
Dodatkowo, ograniczenie ilości randek, na które chodzimy, lub osób, z którymi wchodzimy w interakcję, ułatwi nam skupienie uwagi i sprawi, że będziemy bardziej czuli na odkrycie pozytywnych wartości drugiej osoby. – twierdzi Rachel Sussman, psychoterapeutka z Nowego Jorku.
Przeczytaj także: Palące pytania kobiet pragnących satysfakcji seksualnej