Młody nowojorski lekarz, Joel Fleischman (Rob Morrow) trafia na Alaskę, aby odpracować kredyt za studia medyczne. Spodziewa się pracy w Anchorage, ale ląduje w malutkim Cicely (populacja: 215), gdzie ulicami przechadzają się łosie. Musi tu odbyć 4-letnią praktykę, w innym razie grozi mu wysoka grzywna i więzienie. Przyzwyczajony do zgiełku wielkiego miasta, próbuje dostosować się do życia w małej społeczności, ale jego arogancja i snobizm mu tego nie ułatwiają. Mieszkańcy Cicely, tworzący niezwykłą galerię osobliwości, nieustannie zadziwiają lub irytują Fleischmana. W tym drugim aspekcie przoduje silna i niezależna pilotka Maggie O’Connell (Janine Turner), z którą połączy go zawiła relacja uczuciowa.

Pierwsze odcinki serialu „Przystanek Alaska” pojawiły się w Polsce w 1993 roku na antenie TVP 2, trzy lata po amerykańskim debiucie. Będąc dzieckiem, zakradałam się w piątkowe wieczory do salonu, gdzie stał włączony telewizor i chowałam się w przepastnym fotelu, licząc, że rodzice nie nakryją mnie przed końcem odcinka (było już późno). Szybko przywiązałam się do mieszkańców Cicely, po nocach śniłam o Joelu i marzyłam, żeby kiedyś być taka jak Maggie. Nie było drugiego takiego serialu jak ten, i nadal nie ma (mimo usilnych starań scenarzystów), co świetnie obrazuje jego fenomen. Mimo że posłużył się znanym schematem – mieszczuch ląduje na prowincji i musi się przystosować do nowych realiów, co niekoniecznie zawsze mu wychodzi – od początku zauroczył widzów świeżością i ciętym dowcipem, a także fantazją. Wszystko za sprawą odcinka „Aurora Borealis: A Fairy Tale for Grown-Ups”, który został wyemitowany jako ósmy i ostatni (takie było pierwotne założenie stacji CBS). I okazał się przełomowy. Rzeczywistość przeplatała się ze snem i pewnych rzeczy nie dało się racjonalnie wytłumaczyć. Entuzjastyczny odbiór sprawił, że twórcy serialu, Joshua Brand i John Falsey, wiedzieli już, że mogą popuścić wodze wyobraźni. „Zrozumieliśmy, że publiczność jest gotowa wybrać się z nami w każdą podróż, którą zaproponujemy. To otworzyło przed nami nowe możliwości” – powiedział Brand.
Show, które początkowo miało być wakacyjną zapchajdziurą dla stacji CBS rozrosło się do sześciu sezonów i 110 odcinków emitowanych w latach 1990–1995. W tym czasie „Przystanek Alaska” zbierał pochwały krytyków i otrzymał 39 nominacji do nagród Emmy, zdobywając siedem statuetek (w tym za najlepszy serial dramatyczny i najlepszy scenariusz) oraz 10 nominacji do Złotych Globów (zdobywając dwie nagrody). Gdzie tkwił sekret?

Serial był nie tylko wyjątkowo zabawny i błyskotliwie napisany, ale miał znakomitą obsadę składającą się z barwnych postaci. Fikcyjne Cicely zamieszkiwali m.in. charakterna pilotka Maggie (Janine Turner); były skazaniec, duchowny i cytujący filozofów DJ radiowy Chris (John Corbett); właściciel baru „The Brick” Holling (John Cullum) i jego młodsza o 44 lata żona Shelley (Cynthia Geary); nieporadny społecznie, zakochany w kinematografii i szkolący się na szamana Ed (Darren E. Burrows); rezolutna właścicielka sklepu wielobranżowego Ruth-Anne (Peg Phillips); rdzenna Amerykanka i asystentka Fleischmana o twarzy pokerzysty Marylin (Elaine Miles); i były astronauta, przedsiębiorca i milioner Maurice (Barry Corbin). Oglądając „Przystanek Alaska”, można było odczuć prawdziwą sympatię, jaką twórcy i aktorzy przelali na swoje postaci – i znalazło to odzwierciedlenie u widzów, którzy przez lata także zbudowali z nimi emocjonalną więź.
Akcja serialu rozgrywała się w niezwykle malowniczym miejscu (zdjęcia kręcone były w małym miasteczku Roslyn w stanie Waszyngton), gdzie niewiele było do roboty poza rozmową (szczególnie w czasie długich i ciemnych zimowych miesięcy), najczęściej w jedynym barze w Cicely „The Brick”. Wszystkie postaci współistniały ze sobą, a gdy między poszczególnymi bohaterami pojawiał się konflikt, łatwo było go rozwiązać. Większość historii skupiała się na pozornie przyziemnych sprawach, ale zawsze podkreślane były wszystkie najważniejsze wartości. Serial poruszał kwestie seksualności, religii, śmierci, środowiska naturalnego, podziałów rasowych czy miłości. Nigdy nie pouczał widzów, raczej zapraszał ich do dyskusji, odpowiadał na ich potrzeby emocjonalne i duchowe. Zawierał wiele treści filozoficznych podanych w przystępny sposób, głównie poprzez postać Chrisa o poranku.

Ważną rolę pełnił także realizm magiczny. Twórcy przekraczali granice między fikcją a rzeczywistością, ukazując zjawiska paranormalne w postaci przewodników duchowych czy wizji, które miały wpływ na prawdziwe życie bohaterów. I choć serial nie posługiwał się przykuwającymi wzrok efektami specjalnymi (także ze względu na budżet), nigdy nie został skrytykowany za prowizorkę, bo odwoływał się przede wszystkim do wyobraźni widzów.
„Przystanek Alaska” pozostaje jednym z tych seriali, które nadal cieszą się ogromną sympatią i popularnością, co szczególnie widać przeglądając media społecznościowe. Sentyment nadal jest żywy. Nic dziwnego więc, że od pewnego czasu trwają rozmowy o wznowieniu produkcji, w które zaangażował się też Rob Morrow. Joel Fleischman miałby wrócić do Cicely na pogrzeb starego przyjaciela i ponowne spotkać się z dawnymi sąsiadami, a także poznać kolejny zestaw dziwacznych postaci. Trzymamy kciuki za powodzenie projektu, choć dorównanie kultowemu serialowi sprzed 30 lat może okazać się dla jego twórców czymś niezwykle trudnym.
Przeczytaj także: Pierwszy Primark w Polsce – kiedy otwarcie?