Zaprojektowany ośrodek ma być przeznaczony dla osób cierpiących na depresję. Choroba ta ciągle dla wielu jest tematem tabu; jest dość podstępna, gdyż atakuje także osoby, które – z pozoru – są szczęśliwe i odniosły sukces. Intensywny styl życia, nowe technologie i presja otoczenia mogą prowadzić do problemów ze zdrowiem psychicznym.
Remedium na taki sposób życia ma być ośrodek, który jest odcięty od świata. Znajduje się on w Bieszczadach, które sprzyjają wyciszeniu i metaforycznej “podróży” ku zdrowiu i harmonii ducha. Miejsce to ma pomóc wyciszyć się, zrelaksować, a także wspomóc terapię.

Jak mówi sama projektantka: Jest to taki azyl, w którym można na jakiś czas odciąć się od wszystkich aspektów, które spowodowały zaburzenia, łącznie z Internetem i mediami. Zaprojektowałam ośrodek w takiej lokalizacji, aby nie docierały tam żadne bodźce zewnętrzne. Chciałam też w pewien sposób zainicjować jego funkcjonowanie, aby sposób życia mieszkańców stanowił całkowite odejście od nowoczesnego stylu życia.
Funkcjonowanie ośrodka opiera się na pracy wszystkich mieszkańców – każdy jest zaangażowany w jakieś zadanie, np. gotowanie obiadu, sprzątanie, odgarnianie śniegu, czy drobne naprawy. Obok codziennych zajęć jest terapia, warsztaty, edukacja i leczenie pod okiem personelu medycznego i psychologicznego. Co ciekawe, autorka projektu podkreśla, że nie jest to typowa zamknięta klinika psychiatryczna, lecz prawdziwy dom położony w pięknej okolicy.
Zaprojektowany przez Agnieszkę Skwirut ośrodek dla cierpiących na depresję pod względem urbanistycznym i architektonicznym wpisuje się w otaczający go krajobraz. Autorce zależało, aby przy jego budowie, natura ucierpiała jak najmniej. Dlatego jego położenie nie będzie wpływać na otoczenie. Każdy budynek ma swoją funkcję – mieszkalną, warsztatową lub terapeutyczną, a także nazwę, np. Azyl, Schron Sztuki, Kryjówka. Wystrój ośrodka również ma wpływać na nastrój – drewno, szkło, otwarte przestrzenie i dużo światła poprawiają nastrój gości.

Budynki zostały oddalone od siebie, ponieważ ważnym aspektem jest dla mnie angażowanie mieszkańców w życie ośrodka, pewnego rodzaju zmuszenie ich do ubrania się, wyjścia z domu i “wyruszenia w drogę”. Wszystkie moje decyzje projektowe w dużym stopniu uzależniałam od pewnego inicjowania aktywności pacjentów. Uważam, że te najprostsze aspekty życia, najbardziej podstawowe potrzeby są tak naprawdę najbardziej niezbędne i to jest to o czym dzisiaj często zapominamy i co zaniedbujemy, a na czym bazuje nasz dobrostan psychiczny. Dlatego też chciałam zainicjować w ośrodku atmosferę przyjaźni i zaufania, wspólne spędzanie czasu, wspólną naukę i pracę kreatywną. Budowanie więzi z ludźmi jest kluczem do wyjścia z choroby, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia depresyjne – wyjaśnia Agnieszka Skwirut.
Przeczytaj także: Mieszkanie w stylu wellness: wnętrza dla zdrowia i dobrego samopoczucia