
Kto by pomyślał, że nuda może być dla nas dobra? W dobie dzisiejszych czasów, gdy wszędzie pędzimy, wpadamy w sidła pracoholizmu, często nie znajdujemy chwili na wakacje, a mając parę sekund na relaks – cóż, poświęcamy go telefonowi. Wielu z nas traktuje nudę jako wroga, którego należy od razu zabić bez dania mu jakiejkolwiek szansy na pokazanie swych dobrych stron. A tymczasem okazuje się, że ma ona sporo plusów!
My, ludzie, kochamy ekscytację, podniecenie i emocje napływające do naszej głowy z każdej strony. Pewnie dlatego tak bardzo związani jesteśmy z mediami społecznościowymi, Netflixem, YouTube’m, grami komputerowymi i smarftonami. Nasze telefony mają teraz funkcję monitorowania czasu jaki przy nich spędzamy oraz pokazują jakim aplikacjom poświęcamy go najwięcej. Sprawdźcie ile godzin dziennie wpatrujecie się w ekrany – to wyraźnie ukazuje, jak spragnieni jesteśmy tej dopaminowej papki.
Żyjemy w świecie bezustannego rozproszenia. Codziennie zalewają nas wodospady informacji, a wzbudzające lęk nagłówki migoczą jak gwiazdy na niebie. Lgniemy do ekranów i przepadamy w dżungli wiadomości, a jednocześnie coraz mniej interesujemy się sąsiadami we własnym bloku, rzadziej rozmawiamy przez telefon z przyjaciółmi, rzadziej również zapraszamy znajomych na domowy obiad, a ponad 60% Polaków nie przeczytało w ubiegłym roku ani jednej książki. Jesteśmy przepełnieni i przeciążeni wszystkim, a przy tym stale dokładamy sobie kolejnych tego porcji. To jak narkotyk, w którego sidła wpadasz niepostrzeżenie.
A co na to nasz mózg?
Trzeba przyznać, że jest to nieco paradoksalna sytuacja, albowiem ciągle szukamy czegoś, co mogłoby nas zainspirować – czegoś, co pozwoli nam być na bieżąco ze światem i wykąpać się w wannie pełnej weny. Faktycznie, nierzadko zdarza się, że natchnienie znajdziemy czytając interesujący artykuł, jednak nasz mózg nie potrafi poświęcać się „aż tak” kilku rzeczom jednocześnie. Zamiast więc robić pięć rzeczy na raz, przechodzimy po kolei od jednej do drugiej, zużywając tym samym, a wręcz wyczerpując, zasoby neurochemiczne i składniki odżywcze w mózgu. Na końcu jesteśmy wycieńczeni i jedyne o czym myślimy, to oglądanie zdjęć kotków w grafice Google.
Nie jest to najłatwiejsza sprawa, aby nauczyć się niedekoncentrowania. Mózg podczas wykonywania jakiejś pracy często podpowiada, byśmy sprawdzili skrzynkę mailową, nowe posty na Facebook’u, czy świeże informacje na temat koronawirusa. Choć wiemy, że mamy do skończenia pewną czynność, umysł prowadzi nas w rozpraszające rejony, przez co w rezultacie sami nie wiemy, na czym tak naprawdę się koncentrujemy.
Podczas badań w londyńskim Instytucie Psychiatrii, prowadzonych przez dr Glenna Wilsona, okazało się, że wszelkie przerwy i zakłócenia w pracy miały znaczący wpływ na nasz mózg. Gdy osoby biorące udział w badaniu były rozpraszane przez maile, wiadomości, sieci społecznościowe, czy rozmowy telefoniczne – zauważono 10-punktowy spadek IQ. Jest to dwukrotnie więcej, niż w badaniach dotyczących wpływu palenia marihuany.
Wypalamy się będąc non stop „online”, a nasze społeczeństwo i zmysły proszą o zbyt wiele. Odbija się to na naszej kreatywności oraz zdrowiu psychicznym – pojawia się stres, niepokój, depresje, wypalenie zawodowe i zanik inwencji twórczej.
Czy powinniśmy obawiać się nudy?
Nuda staje się fantastycznym polem do badań dla neuronauki. Podczas obserwacji i doświadczeń, zauważono, że nudzenie się aktywuje obszary kory przedczołowej, która odpowiedzialna jest za planowanie oraz dążenie do celu. Sandi Manna, starszy wykładowca psychologii na University of Central Lancashire w Wielkiej Brytanii, tłumaczy, że „nuda jest poszukiwaniem stymulacji nerwowej, która nie jest satysfakcjonująca. Jeśli nie możemy tego odnaleźć – nasz umysł to stworzy”. Wiele badań pokazuje, że nuda pomaga rozwijać kreatywność, rozwiązywać problemy i pozwala naszemu umysłowi udawać się w dalekie podróże. Przerwa od ekranów i przeniesienie się do zakamarków nudy może być także zbawienne dla naszej głowy i zdrowia psychicznego.

W ubiegłym roku na łamach czasopisma Academy of Management Discoveries, opisano ciekawe doświadczenie dotyczące produktywności wynikającej z nudy. Osoby biorące udział w badaniu podzielono na dwie grupy. Pierwsza dostała dość żmudne zadanie – mieli oni rozdzielić do miseczek fasolę według kolorów, jedną po drugiej. Następnie obie grupy musiały wymyślić usprawiedliwienie za spóźnienie, które nie ukazałoby spóźnialskiego w złym świetle. Okazało się, że grupa pierwsza, która wykonała najpierw nudny „fasolowy” test, lepiej poradziła sobie z zadaniem twórczym, niż ta, która w segregacji fasoli nie brała udziału. Osoby z grupy pierwszej wykazały się większą kreatywnością i produktywnością, a także jakością i ilością pomysłów.

Co nam daje nuda?
Traktujemy nudę jako coś negatywnego. Myślimy, że jeśli ona nadejdzie – wydarza się coś złego i, jak niektórzy twierdzą, tracimy cenny czas oraz efektywność. Spróbujmy jednak ująć nudę jako element codzienności. Taki, który wpłynie na nas korzystnie.
Plusy nudzenia się:
- nuda może pobudzić nas kreatywnie i zwiększyć produktywność
- wprawia w lepszy nastrój
- pomaga stawić czoło lękom, stresom i motywuje do rozwiązywania problemów
- pozwala na wędrówki myśli i zachęca do refleksji
- poprawia koncentrację
Jak się nudzić?
Siądźmy na kanapie, krześle czy bujajmy się w hamaku. Bez telefonu, gazety, telewizora, muzyki czy notatnika. Wpatrujmy się w jakiś punkt, bez rozpraszaczy i stymulacji – po prostu pozwólmy naszemu umysłowi udać się w podróż.
Niektórym pomaga również medytacja lub ćwiczenia oddechowe. To doskonały reset, szczególnie w chwilach niepokoju i napięcia. Jeśli to nam pomoże, wybierzmy się też na wędrówkę znajomą trasą – taką, która nie będzie nas wybijać z „nudnego” transu.
Róbmy to raz, a nawet kilka razy dziennie. Dajmy naszej głowie odetchnąć, zresetować się i uspokoić, a przyniesie to na pewno dużo dobrego!
Przeczytaj także: Kontakty międzyludzkie – czy są nam potrzebne do szczęścia?