Można kupić wspaniały krem, drogą maseczkę i ekskluzywne kosmetyki odmładzające, ale masażu twarzy nic nie potrafi zastąpić. Ponieważ wszyscy obecnie jesteśmy pozbawieni możliwości korzystania z usług SPA i kosmetyczki, jak w wielu innych dziedzinach musimy radzić sobie sami. Wykonywanie automasażu jest niezwykle korzystne dla naszej cery – szczególnie podczas nakładania kremu na twarz. Warto się go nauczyć, gdyż te umiejętności przydadzą się już zawsze.
Jaki masaż twarzy?
Rodzajów masażu jest bardzo wiele. Wybór techniki zależy od tego, jaki efekt specjalista chce uzyskać. Różnią się od siebie tempem wykonywania, naciskiem na skórę, ale w każdym z nich wykorzystywane są podstawowe ruchy, czyli:
- głaskanie
- ugniatanie
- rozcieranie
- oklepywanie
W czasie każdego masażu poruszane są tkanki głębiej położone: podskórna, tłuszczowa, mięśniowa. To powoduje ujędrnianie skóry twarzy.

Automasaż zaczynamy od oczyszczenia cery
Planując wykonanie osobistego masażu twarzy, najpierw trzeba prawidłowo przeprowadzić demakijaż. Z oczu usuwamy go płynem miceralnym. Następnie stojąc przed lustrem, nakładamy na opuszki palców mleczko kosmetyczne lub olejek do demakijażu. Zaczynając od czoła, ruchami głaszczącymi, które maja duży wpływ na tkankę nerwową, przesuwamy ręce na boki, idąc w dół twarzy. W okolicach oczu wykonujemy ruchy okrężnie i przechodzimy w stronę nosa. Następnie znowu wykonujemy ruchy skierowane w dół, po bokach policzków i okrężnie wokół ust. Na brodzie ruchy się krzyżują i lewa ręka wędruje na prawą stronę szyi, prawa na lewą – wszystko ruchem posuwistym w dół. Taki demakijaż już sam w sobie jest pielęgnacją. Resztki mleczka usuwamy z całej twarzy ciepłym ręcznikiem lub chusteczką. Czynność tę powtarzamy dotąd, aż ręcznik będzie czysty. Usuwamy dzięki temu martwe komórki naskórka.
W ten sam sposób, można wykonać peeling enzymatyczny, ale nie częściej niż raz w tygodniu. Preparat eksfoliacyjny powinien być na twarzy dłużej – dajmy mu kilka minut na zadziałanie.
Drugi etap masażu twarzy
Po demakijażu tonizujemy skórę. Wspaniałe do tego celu są toniki w aerozolu lub mgiełki odświeżające. Skóra odpoczywa, tonik przywraca jej właściwe pH. Ten czas jest bardzo ważny, ponieważ na skórze spotkają się kosmetyki o różnej kwasowości. Mogą wywołać one uczucie pieczenia, lekkie zaczerwienienie, mylone często z uczuleniem na krem. Na zdrowej cerze powinno ono szybko minąć.
Na tak przygotowanej skórze możemy dać popis umiejętności, opartych na miłości do swojej twarzy. Masujemy cerę w różnym tempie, uwzględniając potrzeby skóry, czyli intensywniej oddziałując na miejsca, które wymagają szczególnej uwagi. Jeśli czoło jest ciągle marszczone, pod oczami są widoczne głębokie bruzdy albo dół twarzy wykazuje już działanie grawitacji, nakładamy tu więcej kremu i dłużej go wmasowujemy ruchami głaskania. Następnie dodajemy ruchy rozcierania (małe kółeczka wykonywane delikatnie opuszkami palców) lub oklepywania. Masaż prowadzimy w taki sam sposób, jak opisałam nakładanie mleczka. Powtarzamy wszystkie ruchy około 3 razy. Masaż kończymy oklepywaniem, czyli delikatnymi uderzeniami opuszkami palców na całej twarzy.
Te podstawowe ruchy masażu są dobre dla każdego. Doskonale sprawdzają się przy demakijażu, przy codziennej pielęgnacji kremem, nakładaniu masek odżywczych i wszelkich kosmetyków.

Przyrządy pomocnicze w masażu twarzy
Jeśli mamy ochotę, możemy pomóc sobie w wykonywaniu masażu twarzy odpowiednimi akcesoriami. Do dyspozycji mamy kilka ich rodzajów:
- Wałeczki z kamieni półszlachetnych – np. jaspisowe. W medycynie chińskiej stosuje się je od 4000 lat. Używane są do zabiegów litoterapii, szczególnie w chorobach kobiecych. Według mądrości Dalekiego Wschodu dają moc przezwyciężania trudności życiowych. Z punktu widzenia chemika można stwierdzić, że kamienie te zawierają jony tlenków żelaza i manganu, czyli pierwiastki bardzo potrzebne człowiekowi do życia. Po to, aby się z nich uwalniały, niezbędne jest ciepło. Wałeczki jaspisowe są ostatnio bardzo u nas popularne, ale niewiele osób wie, jak je używać. Najprościej prowadzić wałeczek naśladując opisane przeze mnie wyżej ruchy dłoni.
- Płytki Gua Sha – kamienne elementy o różnych kształtach. Mają podobne działanie do wałeczków, ale stosuje się tu trochę inną metodę prowadzenia masażu. Powoduje on mocniejszy nacisk na skórę i pomaga złuszczyć martwy naskórek.
- Wałeczki miedziane – działają odkażająco i dostarczają skórze twarzy dobroczynne jony miedzi.
- Wałeczki powlekane złotem – mogą działać jak jony złota, czyli leczniczo i przeciwzapalnie.
- Mezorollery – wałeczki zakończone igiełkami o zamkniętej końcówce. Pobudzają krążenie krwi poprzez rozszerzenie naczyń krwionośnych, co powoduje lepsze odżywienie skóry.
Warto wiedzieć, że niektóre luksusowe marki dołączają do swoich aktywnych kosmetyków aplikatory w formie wałeczków po to, aby można było wykonać nimi mikro masaż, który ułatwi wchłanianie się składników odżywczych zawartych w produktach. Na przykład mezorollery kupimy z serum – pomogą aktywować działanie preparatu. Można też zainwestować w bardziej skomplikowane urządzenia do masażu. Znajdziemy wielofunkcyjne masażery z ultradźwiękami i mikrodrganiami. Wymagają one dokładnego zapoznania się z instrukcją, często są do nich dołączone kosmetyki, które można bezpiecznie wprowadzić głębiej pod naskórek. Tu niezbędne są umiejętności w stosowaniu sprzętu i podstawowa wiedza o przebiegu mięśni twarzy.
Marketing kosmetyków i masażerów domowych oparty jest na tym, że produkty te mają być tańsze i bardziej skuteczne niż systematyczne wizyty w SPA i u kosmetyczki. Są dobre, mają działanie wspomagające pielęgnację domową, ale nie zastąpią dotyku dłoni specjalisty, profesjonalnej analizy skóry i całego rytuału holistycznego, dla którego chodzimy do gabinetów beauty. Oby jak najszybciej było to znów możliwe.
Przeczytaj także: Cellulit – dlaczego tak trudno jest się go pozbyć?