Czas bliskości zamiast nadmiernej konsumpcji popkultury
Z przerażeniem w oczach przyjęliśmy informację, że z powodu rozprzestrzeniania się w naszym kraju koronawirusa najbliższe co najmniej dwa tygodnie musimy spędzić w domach „uwięzieni” z naszymi bliskimi. W social mediach od razu pojawiły się żarty, że grozi to falą rozwodów i rozstań. Zostaliśmy dosłownie zbombardowani praktycznymi poradami, jak przetrwać z mężem/żoną, z dziećmi, co możemy robić w tym czasie, jakie filmy oglądać, jakiej muzyki słuchać, jakie czytać książki, w jakie gry grać, jakie wykonywać ćwiczenia, jak się odżywiać itd. Wszystkie te informacje są bardzo przydatne, sama czytam je z zaciekawieniem, zwłaszcza, jeśli chodzi o książki i filmy. Zabrakło mi jednak jednej bardzo ważnej porady, mianowicie, aby ten czas przeznaczyć na miłość. Tak po prostu. Na co dzień przytłoczeni masą obowiązków nie mamy czasu albo co gorsza ochoty na pielęgnowanie naszego uczucia z bliskimi, na rozmowę, na przytulanie, a często nawet na seks. Teraz możemy to zmienić i poświęcić ten czas na pogłębienie naszych relacji z partnerem, odświeżenie uczucia, na bliskość i celebrowanie bycia razem.

Namiętność od nowa
To także dobry czas, aby przyjrzeć się naszemu związkowi, niektórzy z nas powinni zadać sobie pytanie, czy dobrze czuję się w towarzystwie mojego partnera, czy jeszcze lubię spędzać z nim czas, czy przebywanie z nim sprawia mi przyjemność, czy potrafimy jeszcze ze sobą rozmawiać, czy ja go/ją jeszcze w ogóle lubię? Niezależnie od tego, warto spróbować i postarać się o odnowienie relacji i przywrócenie namiętności w związku. Czasem wystarczą drobne gesty, trzymanie się za ręce, patrzenie sobie w oczy, przytulanie, szczera rozmowa. Teraz nie musimy się nigdzie spieszyć, możemy po prostu być. I nie chodzi mi tu bynajmniej tylko o fizyczne przebywanie pod jednym dachem, chodzi o świadome bycie i cieszenie się każdą spędzoną razem chwilą.
Będąc z bliskimi, nie myślmy o troskach i problemach, jakie czekają na nas w przyszłości, traktujmy te chwile, jako najważniejsze w naszym życiu. Jest jak jest, będzie jak będzie. Jeśli sobie uświadomimy, że nie mamy żadnego wpływu na to co dzieje się na zewnątrz, jeśli odpuścimy zamartwianie się i ciągłe wyszukiwanie najnowszych wiadomości o rozprzestrzenianiu się koronawirusa, zaczniemy doceniać to, że możemy w tym czasie być razem. A skoro już mamy tyle czasu dla siebie, dlaczego by nie wykorzystać go przykładowo w sypialni. Dzięki temu zamiast fali rozwodów i rozstań, być może będziemy mieli falę narodzin, a problem demograficzny w Polsce zniknie. Do hashtaga #zostajewdomu dodajmy więc #czasnamiłość.
Przeczytaj także: Seks jest jak dobre wino, a po 60-tce smakuje niebywale!
