
Świat przed nami jest dzisiaj otwarty. Podróżujemy, odwiedzamy egzotyczne kraje, przywozimy z nich ciekawe pamiątki, w tym kosmetyki. Nie tak dawno moja przyjaciółka będąc w Pekinie zadzwoniła do mnie i pokazując w czasie wideo połączenia półki pełne przepięknych słoiczków z kremami w drogerii zapytała, co ma mi kupić. To było dla mnie bardzo kłopotliwe. Lubię wiedzieć czego używam, a tam na etykietach zobaczyłam same „krzaczki” w języku chińskim. Sklep był klasy lux, kosmetyki drogie, powinny wzbudzać zaufanie, ale… Przede wszystkim Chinki mają zupełnie inną skórę niż Europejki. Dlatego moda na pielęgnację azjatycką w Polsce zawsze mnie zastanawia. Staram się zrozumieć slogan reklamowy: „Chcesz mieć taką piękną skórę jak Azjatki, stosuj nasze kremy”. Powstaje pytanie, czy te kosmetyki mnie wybielą, tak jak działają na skórę Azjatek? Czy zmienią kolor mojej cery na lekko żółty?
Bezpieczeństwo przede wszystkim, potem ciekawość
Wszystkie kosmetyki, zanim zostaną dopuszczone do ogólnego obrotu, muszą mieć przeprowadzone badania wykluczające ich szkodliwość. Komponenty w nich zawarte powinny być tak dobrane, żeby pielęgnowały dany typ skóry. Inne składniki będą zatem odpowiednie dla cery z bardzo dużą ilością pigmentu, jak to ma miejsce u kobiet afrykańskich, a inne dla osób z cerą skandynawską. Trzeba o tym pamiętać, bo produkcja kosmetyków, a potem ich eksport, mają zasięg globalny. Wielką przyjemność sprawia, kiedy w naszym zasięgu finansowym są naturalne kremy z dalekich krajów. Bardzo chętnie po nie sięgamy, ale uwaga – ponieważ kosmetyki produkowane w jednym kraju wędrują po całym świecie, prócz działania pielęgnacyjnego powinny posiadać certyfikaty potwierdzające zgodność z kryteriami: eko, wege, koszer lub halal.
Czym jest certyfikat halal?
Pewnego dnia odwiedziła mój wegański gabinet stewardessa wyznania muzułmańskiego i dopytywała, czy kosmetyki, którymi pracuję, posiadają certyfikat halal.
Dostałam od niej wiele ciekawych informacji na temat jego wymagań. Okazało się, że kobiety z Arabii Saudyjskiej wydają dużo pieniędzy na kosmetyki, szczególnie kolorowe, ponieważ robią makijaż kilka razy dziennie. Religia muzułmańska zabrania modlitwy z makijażem, czy lakierem na paznokciach, jeśli użyte do tego kosmetyki nie są halal – czyli dozwolone. Muzułmanie wyznają zasadę, że ciało jest darem od Boga i trzeba o nie dbać. Nie powinno się zatem używać do pielęgnacji ciała niczego, co je odgradza od przyrody. Dlatego nie wolno używać kosmetyków nieprzepuszczających powietrza i wody oraz zawierających alkohol etylowy, substancje pochodzenia zwierzęcego takie jak: kolagen, allantoina i chityna. Niedozwolone, czyli haram, są kosmetyki np. wodoodporne. Do tej pory muzułmanki miały problem z malowaniem paznokci, ponieważ musiały zmywać lakier przed każdą modlitwą, czyli…5 razy dziennie, albo nie malować ich wcale. Teraz ten problem rozwiązała dla nich polska firma Inglot. Jako pierwsi wyprodukowali lakiery do paznokci z takich polimerów, z jakich produkuje się soczewki optyczne, czyli przepuszczających powietrze i wodę.
Muszę przyznać, że o właściwościach lakierów do paznokci naszej rodzimej firmy i o tym, ze mają certyfikat halal, dowiedziałam się dopiero od klientki z Arabii Saudyjskiej. Byłam tym podekscytowana cały dzień! To takie uczucie, jakby się szukało czegoś podróżując po całym świecie, a znalazło tuż za rogiem. Natomiast zabieg kosmetyczny, jakiego oczekiwała moja nowa klientka, wykonałam z powodzeniem, ponieważ wegańskie kosmetyki z certyfikatem Eco Centr, którymi pracuję, są jednocześnie halal.
Przeczytaj także: Poprawna pielęgnacja biustu
Do tej pory muzułmanki miały problem z malowaniem paznokci, ponieważ musiały zmywać lakier przed każdą modlitwą, czyli…5 razy dziennie, albo nie malować ich wcale.
