Kominek (Jason Hunt) – blog, od którego wszystko się zaczęło
Tomek Tomczyk, zanim został Jasonem Huntem, prowadził poczytnego bloga „Kominek”. Kiedy w 2007 roku zaczął zamieszczać artykuły traktujące o relacjach damsko-męskich, jako jeden z pierwszych dziennikarzy młodego pokolenia, pisał o swoim zamiłowaniu do okolic intymnych pozostawionych w stanie au naturel. Damskiemu owłosieniu poświęcił kilkanaście postów, a z każdym kolejnym ilość odsłon bloga szybowała w górę. Tomczyk włożył kij w mrowisko – odzew był ogromny. Od mężczyzn, którzy narzekali na kłujące włoski po depilacji golarką, fanów finezyjnych fryzur (najlepiej farbowanych) po higienistów. Wybrzmiała banalna prawda, o której łatwo zapomnieć w świecie, w którym ideały estetyczne kreowane są przez marketingowców wielkich korporacji oraz branżę porno. Ilu ludzi, tyle opinii – a preferencji erotycznych nie da się łatwo zmienić. Dlaczego więc tak łatwo dajemy się wpisać w najbardziej intymne wzorce estetyczne i wstydzimy głośno domagać prawa do samodzielnego oceniania i nazywania tego, co piękne, tego co brzydkie i tego, co obrzydliwe.

Narodowe kanony piękna
Co zatem z całymi nacjami, które decydują się na określony, obowiązujący wzorzec? Nam Europejczykom ciężko jest sobie wyobrazić, że wydepilowana kobieta będzie budziła szok, może nawet delikatny niesmak, w japońskim onsenie. Japonki się nie depilują. Dlaczego? Odpowiedź jest szalenie pragmatyczna – nie uważają tego za potrzebne. Podobnie Francuzki, które uważają naturalne owłosienie za piękne, seksowne i ekscytujące erotycznie. Nie od dzisiaj wiadomo, że mieszkańcy kraju nad Loarą nie mają sobie równych jeśli chodzi o ARS AMANDI, a owłosienie w miejscach intymnych może potęgować doznania cielesne. Na francuskim rynku wydawniczym znajdziemy zresztą bogaty wybór literatury erotycznej, w której temat owłosienia został potraktowany bardzo poważnie.
Ekorewolucja zamiast indywidualizmu estetycznego?
Większa wolność w podejściu do depilacji pojawiła się wraz z dorastaniem Millenialsów i modą na ekologię. Co chwilę docierają do nas informacje o modelce, redaktorce, prezesce (niepotrzebne skreślić), która postanowiła wyjechać na Hawaje i przestać się golić. Jednak tak naprawdę te ekstremalne doniesienia robią czarny PR tym, którzy po prostu chcieliby mieć prawo do samodecydowania o tym, co jest dla nich ładne i higieniczne. Dialog społeczny, mimo wejścia w drugą dekadę XXI wieku, wciąż operuje pojęciami normatywnymi. Tymczasem estetyka z zasady swej opiera się na wewnętrznym przeżyciu estetycznym (i nie ma tu znaczenia, czy mówimy o zbiorach Ermitrażu, hicie kinowym, czy własnym ciele). Ich przeżywanie czyni nasze życie bogatszym i szczęśliwszym – więc jeśli zamiast „50 twarzy Grey’a” wolicie oglądać kolonialne wnętrza „Emmanuelle 2”, oglądajcie! Ludzkie ciało nie powinno być przedmiotem opresji norm narzucanych przez korporację i podchwytywanych przez mass media. Jak zawsze, zachęcamy do bycia najlepszą wersją siebie!
Przeczytaj także: Podgrzej libido zimą na 4 sprawdzone sposoby
