Kosmetyki z Afryki i co trzeba o nich wiedzieć

Autor: Ewa Wanke
16 stycznia 2020
fot. Jackson David/Unsplash

Skoro u nas zima za oknem, przenieśmy się na Czarny Ląd, do Afryki pełnej gorącego słońca. Płyną stamtąd wyjątkowe kosmetyki, przeznaczone dla nas, bladych Europejek, które zawsze z zazdrością patrzą na smagłe, piękne cery ciemnoskórych kobiet.

Oglądając kolorowe opakowania i upajając się egzotycznymi zapachami, nie zastanawiamy się nad tym, czym różnią się kosmetyki z Afryki, od naszych europejskich produktów. Czy są dla nas bezpieczne? Przecież mamy zupełnie inną niż Afrykanki budowę skóry (ze względu na funkcję, jaką ma ona pełnić).

Niby w europejskiej skórze i u osób ciemnoskórych liczba melanocytów, czyli komórek skóry odpowiedzialnych za jej barwę, jest taka sama, jednak każda karnacja wytwarza inną liczbę ziarenek melaniny – nasza jedną lub dwa ziarenka, a melanocyty skóry ciemnej aż kilkaset ziarenek. Ta funkcja skóry jest oczywiście bardziej skomplikowana, ale pisząc o tym chcę zwrócić uwagę na działanie melaniny, która jest odpowiedzialna za zdolność pochłaniania światła słonecznego o każdej długości fali. Ponieważ my nie jesteśmy wystawione na tak silne słońce jak Afrykanki, mamy w skórze mniej melaniny. To bardzo istotne i dlatego w naszych kosmetykach znajdziemy filtry przeciwsłoneczne. Kosmetyki z Czarnego Lądu są dostosowane do potrzeb tamtejszej ludności.

kosmetyki_z_afryki
fot. Eloise Ambursley/Unsplash

Afrykańskie kosmetyki i olej arganowy

Doskonałym przykładem substancji wykorzystywanej w kosmetykach afrykańskich jest olej arganowy. Stał się on w ostatnich czasach bardzo popularny w naszych drogeriach. Jest reklamowany jako „złoto Maroka” i słusznie, jeśli bierze się pod uwagę jego właściwości, zawartość witamin i kwasów omega. Tylko czy wiemy, jak stosują go Afrykanki i jak wygląda oraz pachnie w swojej pierwotnej, naturalnej wersji?

Argania Spinoza – drzewo arganowe, jest endemitem, czyli rośliną rosnącą tylko w jednym miejscu na ziemi, w Maroku. Jego owoce są bardzo twarde i nie jest łatwo rozłupać ich skórkę, aby wydobyć dobroczynny olej. Doskonale natomiast rozpuszcza się ona w kozich żołądkach, dlatego odchody kóz zjadających orzechy arganowe są pełne pestek już zmiękczonych i nadających się do przerobienia. Uzyskanie oleju arganowego to zatem długi i skomplikowany proces, polegający na: oczyszczaniu, suszeniu, paleniu i mieleniu.

 

Lasy arganowe w roku 1998 zostały wpisane na listę rezerwatów biosfery UNESCO. Nie dziwi więc, że certyfikowany olej arganowy jest bardzo drogi. Z kolei zapotrzebowanie na niego wciąż rośnie. Dlatego też w proponowanych u nas kosmetykach o nazwie „olejek arganowy” znajdziemy go bardzo niewiele – kropelka w mieszance innych składników. Często też jest on pozyskiwany w warunkach laboratoryjnych.

Tam, skąd pochodzi, jego zastosowanie jest zupełnie inne niż u nas. Pastą z oleju arganowego kobiety nacierają całe ciało w przypadku choroby i przeciw różnym zapaleniom skóry. Ma on zatem zastosowanie lecznicze. Miałam okazję wypróbować naturalną pastę z oleju z drzewa arganowego i zapewniam, że jej zapach był nie do zaakceptowania u nas. Dobrze więc, że możemy go stosować w mieszankach o przyjemnej woni.

Składniki w kosmetykach z Afryki

Świat stoi przed nami otworem i oprócz preparatów z olejem arganowym możemy dziś wypróbować inne ciekawe kosmetyki z Czarnego Lądu. Między innymi stałe oleje z orzechów afrykańskich takich jak shea i kombo z Ghany. Ponadto kosmetyki z zawartością kakao. Nasiona kakaowca służą do produkcji kremów i maseczek stanowiących doskonałe bazy pod makijaż, odpowiednie zarówno dla kobiet w Afryce, jak i u nas w Europie. Dodatek ziół i zmielonych drobinek z łusek orzechów do tłustych olejów sprawia, że otrzymujemy świetne afrykańskie peelingi. Tam pielęgnacji ciała towarzyszą rytuały modlitewne, połączone ze śpiewami i tańcami.

Znajdują one naśladowców i u nas. Przykładem może być choćby Rytuał Kakao.

Ziarna kakaowca zawierają fenyloetyloaminę, powszechnie znaną jako chemiczny związek miłości
kosmetyki_z_afryki
fot. Getty Images Pro

Co daje Rytuał Kakao?

W zabiegach SPA wykorzystywane są preparaty zawierające kakao, które odżywiają skórę twarzy i ciała. Ale nie tylko jego właściwości pielęgnacyjne mają tu znaczenie. Choć większości z nas kakao kojarzy się ze słodkim, pachnącym napojem śniadaniowym, często też w towarzystwie pianki z ubitego białka, okazuje się on preparatem magicznym. Teraz, gdy jesteśmy bardziej otwarci na świat, wiemy, że w Afryce to napój wspomagający wewnętrzne podróże do światów duchowych. Zacytuję tu naszą popularną szamankę Freyę Wolną: „Ziarna kakaowca zawierają fenyloetyloaminę, powszechnie znaną jako chemiczny związek miłości. Substancja ta wydziela się w naszym mózgu w chwilach przyjemności oraz podniecenia seksualnego. Ta uzdrawiająca roślina otwiera serce, łagodnie zmienia świadomość, pobudza, wprawia w błogostan. Kakao może być używane by:
– usunąć bloki emocjonalne
– puścić stare relacje
– lepiej zrozumieć siebie
– nawiązać kontakt ze swoją kreatywnością
– zwiększyć koncentrację i sprawności umysłową
– pomóc w pogłębieniu praktyki jogi i medytacji.”

Rytuał Kakao ma zatem wpływać nie tylko na nasze ciało.

kosmetyki_z_afryki
fot. Getty Images Pro

Afrykański Rytuał Kawy

Do pielęgnacji ciała używana jest też kawa, co jest nam bliższe, bo napój ten wspomaga nas każdego dnia od bardzo dawna. Rytuał Kawy rozpoczyna się peelingiem, a kończy kąpielą, której oczywiście towarzyszy degustacja. Możemy wykonać go w domowym SPA. Łatwo zrobić kawowy peeling ze zmielonych ziaren połączonych z olejkiem. Nacieramy nim ciało, a potem zanurzamy się w kąpieli z filiżanką pachnącej kawy przy nastrojowym świetle świec. Wprawdzie trudno po tym posprzątać łazienkę, ale przez jakiś czas można się rozkoszować afrykańskim rytuałem holistycznym pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku, dotyku. Jeśli wolimy nie sprzątać, wystarczy udać się na rytuał do SPA.

Zabieg afrykańskimi kadzidłami

W Sudanie popularny jest Rytuał Dukhan, który polega na otulaniu ciała dymem z kadzidła. Kobiety siadają na specjalnym naczyniu, w którym żarzą się zioła. Opatulają ciało szczelnie tkaniną i poddają się upiększającemu działaniu dymu. Podobno Dukhan nadaje ciału barwę dymu i piękny zapach. Można to porównać do naszego słonecznego opalania, które ma zapewnić ciału inny kolor, niż nadała mu natura. Dym z kadzidła zmienia kolor skóry czarnych kobiet na jaśniejszy, lekko szary, czyli dla nich atrakcyjniejszy. Ciekawe, czy za jakiś czas będziemy siadały w Rytuale Dukhan, aby nasza skóra nabrała barwę dymu? W końcu promienie słoneczne są coraz bardziej szkodliwe.

Naturalne kosmetyki afrykańskie

Ponieważ na Czarnym Lądzie nie wszędzie są dostępne gotowe kosmetyki, a kobiety jak wiadomo lubią się upiększać w każdym zakątku lądu, w Afryce do własnoręcznego sporządzenia preparatów pielęgnacyjnych używa się roślin, glinek oraz tłuszczów zwierzęcych. Możemy mieć pewność, że są to całkowicie naturalne kosmetyki, ale ich skuteczność zależy od częstotliwości stosowania. Ciekawym przykładem jest dostępny już u nas olejek mrówkowy, służący do depilacji. Owszem, działa świetnie, rozpuszcza włosy, wydelikaca skórę, ale trzeba go używać dwa lub, trzy razy dziennie przez 5-8 dni. Trudno go tak stosować w naszym klimacie. A czy na naszą cienką, bladą skórę działa tak samo dobrze? Nie wiem. Nie próbowałam, ani nie znam nikogo, kto by się podjął aplikacji olejku mrówkowego np. na okolice bikini.

kosmetyki_z_afryki
fot. Syed Ali/Unsplash

Pielęgnacja włosów

Kosmetyka afrykańska dotyczy również włosów. Przychodząca stamtąd moda na cornrowsy wyparła popularne dotąd dredy. Wprawdzie włosy Europejek są cieńsze, bardziej delikatne i zazwyczaj proste, jednak fryzjerzy znaleźli na to radę i wplatają w warkoczyki dodatkowe pasma sztucznych włosów. Końcówki warkoczyków w swoim pierwowzorze afrykańskim są przypalane, u nas zakłada się na nie kolorowe koraliki. Cornrowsy są łatwiejsze w utrzymaniu higieny od dredów, ale należy je natłuszczać specjalnymi afrykańskimi olejami do włosów, aby się nie wysuszyły i nie skołtuniły. Mocno skręcone afro też wymaga podobnej pielęgnacji, ze względu na to, że silne słońce bardzo mocno je wysusza. Aby chronić skórę i włosy, kobiety w Afryce używają często specjalnych mieszanek wykonanych z olejów stosowanych do ciała, glinek, popiołu i ziół. Tworzą z nich naturalne pasty. Ciekawymi preparatami do pielęgnacji afro są też wyciągi z drzewa egipskiego, ketmii (hibiskusa) i ochry (pigmentu z hematytu). Wykonane z nich mieszanki oprócz tego, że mają właściwości odżywcze, zabarwiają włosy na miedziany kolor.

Afrykańsko-europejska wymiana handlowa

Kosmetyki z Afryki napływają do nas różnymi drogami, więc decydując się na taką egzotykę, należy zawsze mieć na uwadze sprawdzone źródło, a także wziąć pod rozwagę inną budowę naszej skóry, różnice klimatu, obyczajów itp. Jednym słowem – ostrożnie z eksperymentami. Tak jak my próbujemy i używamy chętnie egzotycznych nowości, tak i nasze, europejskie kosmetyki są bardzo mile widziane na półkach sklepowych w wielu afrykańskich krajach. Ciekawe, że firma Inglot ma więcej sklepów w RPA, niż w USA czy Europie. Kosmetyki Oceanic są dostępne nawet w Arabii Saudyjskiej. Z kolei koncern L’Oréal ze swoimi szamponami utrzymuje stałą pozycję doskonałej sprzedaży w wielu krajach Afryki, gdzie ma rzesze wiernych klientek. Używanie europejskich kosmetyków jest wręcz pewnym snobizmem i podkreśleniem wysokiego statutu społecznego i to nie tylko na kontynencie afrykańskim.

 


Przeczytaj także: Makijaż dozwolony przez religię i kosmetyki z certyfikatem halal

kosmetyki_z_afryki
fot. Michal Collection/Canva Pro

O autorze

Ewa Wanke

Kosmetyczka z 30-letnim doświadczeniem, właścicielka gabinetów: MIMI - specjalizującego się w kosmetyce holistycznej i MIDERM mieszczącego się przy dermatologicznej i onkologicznej przychodni lekarskiej. Współpracuje z Akademią Walki z Rakiem jako ekspert w dziedzinie kosmetyki. Jest wolontariuszką w programie Piękniejsze Życie. Od 15 lat współpracuje z prof. Romano Calli, zajmującym się we Włoszech chirurgią estetyczną i dermatologią. Ekspert Medique Roma - Cosmitaly w dziedzinie kosmeceutyki. Dyplomowany specjalista w zakresie kosmetyków niemieckiej firmy Vera Miller Cosmetics. Mistrz reskiningu metodą Derma Ruga Jetting - dyplom CMS Cosmetic Ursuli Schnajder Ponadto posiada dyplom Centrum Voor Aromatherapie Amstelveen, Holland. Dyplomowana specjalistka z zakresu litoterapii, fitoterapii i koloroterapii. W latach 1999-2005 prezes Polskiego Stowarzyszenia Kosmetycznego. Autorka książki „100 pytań do kosmetyczki” (MUZA, 2004). Współpracuje od lat z wieloma firmami kosmetycznymi w Polsce i za granicą. Gabinet Kosmetyki Organicznej gabinetmimi.pl
fot. Monika Waśko
zobacz więcej

Najnowsze artykuły

Monte Carlo - splendor, szampan i Formuła 1

Monte Carlo to najdroższa i najbardziej ekskluzywna dzielnica księstwa Monako. Na każdym kroku można otrzeć się o luksus.

zobacz więcej
Cesarski zabieg Kobido. Japoński masaż twarzy w SPA to podróż do piękna

Co wyróżnia Japonki? Na pewno ich piękna skóra, która kojarzy się z najwyższej jakości porcelaną. Zawdzięczają to między innymi kobido.

zobacz więcej
Kąpiele leśne i leśne SPA w japońskim stylu

Shinrin-yoku w języku japońskim to „kąpiel leśna” - w znaczeniu symbolicznym i dosłownym.

zobacz więcej
zobacz więcej

Miejsca SPA&MORE wszystkie miejsca