Bord för to restauracja na pewno nietypowa.
Zacznijmy od tego, że znajduje się tam tylko jeden stół i jedno krzesło, a zlokalizowana jest na samym środku szwedzkiej łąki. To wymyślone przez Szwedów rozwiązanie jest odpowiedzią na kryzys, z jakim boryka się branża gastronomiczna w trakcie pandemii. Większość restauracji, w celu zastosowania się do wprowadzonych obostrzeń, musiała zawiesić działalność. Te, które miały taką możliwość ratują się serwowaniem posiłków na wynos lub w dowozie, niektóre z nich nawet zamieniają swoje parkingi w kina samochodowe. Niestety, nawet najbardziej kreatywne zabiegi nie są w stanie zrekompensować poniesionych strat.
Rasmus Persson i Linda Karlsson to szwedzka para, która poszła jeszcze o krok dalej. Wymyślili rozwiązanie, które pozwoli okolicznym mieszkańcom oderwać się od ponurej rzeczywistości i zmartwień, z którymi borykamy się w ostatnich miesiącach, i oddać się pełnemu doznaniu kulinarnemu. Znajdująca się na świeżym powietrzu w Ransäter (region Värmland w środkowo-zachodniej Szwecji) restauracja znajduje się w odległości 50 metrów od domu właścicieli, gdzie przygotowywane jest jedzenie.
Właścicielom zależało na wyeliminowaniu obsługi kelnerskiej i ewentualnego kontaktu. Dlatego posiłki, w jakże sielski sposób, dostarczane są na do stolika w wiklinowym koszu, który porusza się na specjalnej konstrukcji linowej. Brzmi to jak rozwiązanie rodem z bajki, które na pewno znalazłoby wielu zwolenników nawet przed kwarantanną. Dodatkowo para podkreśla, że dziennie restauracja przyjmować będzie tylko jednego gościa. Po opuszczeniu „lokalu” stół i krzesło będą dokładnie odkażane, a używane naczynia myte w wysokiej temperaturze.

Dania z prawdziwej restauracji
Rasmus Persson to przeszkolony szef kuchni i to właśnie on będzie odpowiedzialny za przygotowanie dań. W związku z problemami z dostępnością niektórych składników, przepisy polegać mają na lokalnych i sezonowych elementach. Przez to menu każdego dnia będzie inne ale zawsze obejmować ma trzy dania. Oto przykładowe menu: Råraka (szwedzkie placki ziemniaczane ze śmietaną, kawiorem i cebulą), Black & Yellow (krokiety z kukurydzy oraz imbirowe purée z żółtej marchewki z palonym masłem orzechowym) i Last Days of Summer (mrożone lody na maślance z domowymi jagodami).
Dodatkowym nietypowym elementem Bord för en jest fakt, że cenę wizyty gość ustala sam – płaci tyle, ile chce zapłacić. Mimo, że brzmi to jak biznesowy koszmar, koncept ma na celu być rozwiązaniem niosącym pociechę dla tych osób, które zmęczone epidemią chciałby urozmaicić sobie szarą rzeczywistość. Restauracja działać będzie od 10 maja do 1 sierpnia.
Przeczytaj także: Jakie będą wakacje 2020?